Podróż do Folkloru: Mój sielski dom na Warmii - Wywiad z Magdaleną Miśkiewicz Projektantką Wnętrz
Magdalena Miśkiewicz – projektantka wnętrz.
Maxfliz: Jakie były główne inspiracje, które skłoniły Cię do stworzenia tego wyjątkowego wnętrza?
Magdalena Miśkiewicz: Moją główną inspiracją była natura, wieś oraz podróże i pamiątki z moich rodzinnych miejsc. Potrzeba izolacji, spokoju i ciszy.
Projekt oparty na stylu rustykalnym.
Maxfliz: W opisie wspomniałaś o koncepcji "Podróży do Natury". Czy mogłabyś przybliżyć, w jaki sposób natura i styl rustykalny odzwierciedlają się w tym projekcie?
Magdalena Miśkiewicz: Zawsze marzyłam o domu na wsi, blisko wody, gdzie będę mogła spędzać wolny czas, ładować baterie, obserwować zieleń, pływać. Z dala od zgiełku miasta i obowiązków zawodowych.
Przestrzeń sprawia wrażenie przytulności i sielskości.
Maxfliz: Warmińska sielskość jest bardzo wyraźna w tym wnętrzu. Czy możesz podzielić się konkretnymi elementami, które tworzą tę atmosferę w poszczególnych pomieszczeniach?
Magdalena Miśkiewicz: W domu jest bardzo dużo drewna. Belki na suficie tworzą niepowtarzalny, warmiński klimat. Podłoga z litej deski oraz drewniana weranda nadają sielskości temu miejscu. Duży kamienny kominek w pokoju dziennym jest nie tylko piękną dekoracją. W chłodne dni ogrzewa cały dom. Na ścianach wiszą obrazy o tematyce ludowej.
Taras w stylu rustykalnym zachęca do spędzania na nim czasu, kiedy tylko jest to możliwe.
Maxfliz: W kontekście inspiracji podróżniczych, czy podróże rzeczywiście wpłynęły na tworzenie tego wnętrza? Czy możemy dowiedzieć się, z których regionów i kultur czerpałaś inspiracje?
Magdalena Miśkiewicz: Podróże są moją pasją. Zwiedziałam bardzo wiele miejsc, a z każdego zawsze przywoziłam pamiątki. To są makatki z Grecij, łapacze snów z Meksyku, miseczki z Dominikany, kolorowe wachlarze z Karaibów, ręcznie haftowane obrusy.
Dodatki, takie jak fotografie na ścianie, dywaniki czy krzesła dekoracyjne, spajają całą kompozycję wnętrza.
Maxfliz: Łazienka na piętrze w odcieniach błękitu i bieli brzmi fascynująco. Jakie historie i podróże stały u podstaw tego wyjątkowego projektu?
Magdalena Miśkiewicz: Uwielbiam słońce i morze. Zwiedziłam wielokrotnie wyspy Greckie, Kubę, Meksyk, Dominikanę, Zanzibar, Madagaskar. Mieszkałam w Afryce i w Australii. Błękit jest dla mnie kolorem lata, szczęścia i beztroski. Wychowałam się nad morskimi brzegami, od dziecka kąpiąc się i nurkując w falach. Chciałam, żeby górna łazienka przypominała mi klimat śródziemnomorski. Zastosowałam kolor błękitny i biały. Kolory, które kojarzą się z latem.
Łazienka, swoim klimatem, nawiązuje do rejonów śródziemnomorskich.
Maxfliz: Opowiedziałaś o pamiątkach z wyjazdów do Grecji i Meksyku w łazience. Jak te elementy podróżnicze harmonizują z całą koncepcją wnętrza?
Magdalena Miśkiewicz: Każdy element, pomimo, że przyjechał z innych stron świata, znakomicie wkomponowuje się w klimat mojego domu. Różnorodność dekoracji tworzy przytulny i „kolorowy” obraz tego miejsca. Oprócz pamiątek z wyjazdów, są też pamiątki rodzinne, takie jak na przykład stare żeliwne żelazko po mojej prababci, stare biurko, maszyna do szycia Selingera czy porcelana w kwiatki.
Jadalnię uzupełniają delikatne akcenty, takie jak wazon z kwiatami, obrus w motywie florystycznym czy ozdoby przy oknie.
Maxfliz: Ciekawe jest również zastosowanie w pokojach dziecięcych rozwiązań o bardziej prowansalskim charakterze. Czy mogłabyś nas zabrać do tych pomieszczeń i opowiedzieć, jakie historie one opowiadają?
Magdalena Miśkiewicz: Kiedy urządzałam ten dom, moje córki były małe. Chciałam, żeby miały delikatne, dziewczęce pokoje, z bielonym drewnem, pastelową tapetą, białymi meblami. Całość przypomina miejsca z Prowansji. Jest subtelna, delikatna i przytulna.
Pokój dziecięcy z elementami stylu prowansalskiego.
Maxliz: Czy mogłabyś opisać przyszłe plany, nowe inspiracje czy trendy które mogą wpłynąć na ewolucję w Twoich projektach?
Magdalena Miśkiewicz: Ostatnio zakochałam się w stylu eklektycznym, który, w jakimś sensie, nawiązuje do mojego domu w Waplewie, bo właśnie tym stylu łączy się różne trendy, kolory, tekstury. Jest to wyrazisty styl, gdzie „zabawa” formą i dodatkami tworzy niepowtarzalny klimat. Styl eklektyczny nie jest prosty, ponieważ każda rzecz może zmienić ogólne obraz kompozycji, dlatego bardzo ważne jest odpowiednie wywarzenie wszystkich elementów.
Dom Magdaleny Miśkiewicz w Waplewie.
Maxfliz: Na zakończenie, co uważasz jako najważniejsze przesłanie, które to wyjątkowe wnętrze przekazuje każdemu, kto je odwiedza?
Magdalena Miśkiewicz: Wszyscy, którzy odwiedzają mój dom w Waplewie, czują się tutaj bardzo dobrze i zawsze z żalem opuszczają to miejsce. W czasach zabiegania i przepracowania poszukujemy natury, ciszy i prostoty. I takie jest to miejsce. Jest moim azylem.
Magdalena Miśkiewicz – projektantka wnętrz.
Bio
Estetyką i urządzaniem przestrzeni interesowałam się od zawsze czerpiąc niezliczone inspiracje z życia codziennego, podróży, obserwacji. Moja pasja do rzeczy pięknych rozwijała się wraz z częstymi zmianami otoczenia, w których przyszło mi żyć – między innymi w Afryce czy Australii. Wyczulenie na piękno i formę, w połączeniu z bogatym doświadczeniem, zaowocowało umiejętnością tworzenia eklektycznych projektów, z jednej strony bogatych w detale, a jednocześnie funkcjonalnych w życiu codziennym.
Jestem przekonana, że moje życie to bezustanny ciąg pojawiających się nowych pomysłów i wyzwań. To one napędzają mój świat, dodają kolorów i pozwalają mi wciąż odkrywać siebie. Zazwyczaj pojawiają się spontanicznie i w bardzo nieoczekiwanych chwilach. Potem, przychodzi czas na przemyślenie i analizę. Ostatecznie, zainspirowana wszystkim co wydaje mi się istotne, przystępuję do pracy. Nigdy nie wątpię w sens tego co robię. Wsłuchuję się w swoją intuicję i wyobraźnię. Przede wszystkim – ufam sobie.
Pracując, przez kilkanaście lat, jako projektantka wnętrz, nabrałam pewnego dystansu do tego co robię, i jak to robię. To jest ten wspaniały moment, kiedy czuję, że to co kreuję jest piękne i wiem, jak to zrobić. Cały czas z pokorą otwieram się na nowe rzeczy, rozwiązania, na nowości, zarówno w designie, jak i w technologii jaką niesie za sobą postęp.
Wiem, o tym, że zawód projektanta wnętrz nigdy nie może się zatrzymać. Buduję wnętrze, którego ostatnim etapem jest ten efekt zaniemówienia i zachwytu. Wtedy wiem, że to czego razem dokonaliśmy jest tym o czym zawsze marzę od samego początku – pięknym wnętrzem.